czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 2

     Kolejnego dnia obudziła mnie matka krzycząc, że mam posprzątać dom, bo ona jedzie się odstresować na zakupy. Byłam wku*wiona. Zawsze robiłam za jej służącom, co bardzo mnie wkurzało. Cieszyłam się, że nie mam rodzeństwa, bo oni wtedy też musieliby to wszystko przeżywać. Chwilam chwila... Czy ja martwię się o kogoś innego ? Ze mną chyba na serio jest coś nie tak. Wstałam z łóżka, matka akurat wychodziła z domu, więc włączyłam komputer. Podstawowo weszłam na jakąś stronę plotkarską. Akurat zauważyłamm artykół :
,,Harry Styles mówi o dziewczynie z Polski ( WZRUSZAJĄCE ) "
Weszłam na to. Chciałam zobaczyć, o której to szczęściarze Harry mówił. Zaczęłam oglądać wypowiedź chłopaka :
,, Gdy byliśmy w Polsce, to po koncercie poszliśmy na spotkanie z fanami. Rozdawałem autografy i nagle pomachała do mnie pewna dziewczyna. Moją uwagę od razu przykóy jej pokaleczone nadgarstki. Próbowałem ją przekonać do tego, aby więcej się nie kaleczyła, lecz ona powiedziała tylko, że nie może mi tego obiecać. Nie zdążyłem zamienić z nią wiele słów i wydaje mi się, że nie przekonałem jej. Mam wrażenie, że dzieje się z nią coś złego, boję się o nią. Przecież ona jest uroczą blondynką o niebieskich oczach i pięknym uśmiechu. Wymarzona dziewczyna dla każdego chłopaka - popatrzył w kamerę - nie wiem, czy mnie słyszysz, ale jeśli tak, to proszę cię, przestań to robić - z jego oka poleciała łza - chciałbym cię jeszcze spotkać, ale nawet nie wiem jak masz na imię, gdzie mieszkasz... "
Nie mogłam już tego dużej słuchać, ponieważ zaczynałam płakać. To bez wątpienia było o mnie. Najgorsze było to, że Harry o mnie myślał. Najgorsze... ? Tak. Bałam się, że jak w końcu odkryje kim jestem, to wszyscy dowiedzą się, że to ja się tnę. Bardzo mnie ciekawiło, co jest w dalszej części tego wideo, więc puściłam ,,play" :
,,... Teraz zwrócę się do wszystkich dziewczyn : Nie róbcie sobie krzywdy przez innych, ani same nie obrażajcie siebie nawzajem. Cały świat, to jedna wielka rodzina. Powinniśmy się wspierać, a nie jeszcze bardziej pogrążać. Pamiętajcie, że jeśli ktoś obrazi was wygląd, to dla mnie i chłopaków nadal jesteście piękne i najlepsze na świecie. "
Na tym filmik się urwał. Co o tym myślałam ? Nadal miałam myśli samobójcze. Nic nie było w stanie przekonać mnie do skończenia z tym. Te wszystkie problemy po prostu za bardzo bolały. W tamtym momencie sama nie wiedziałam, co czuję. Miałam ochotę znowu zrobić kolejne bolesne linie na ręce, lecz coś mnie powstrzymywało. Przed oczami ciągle miałam Harry'ego mówiącego ,,please". Chcąc o nim zapomnieć włączyłam głośno piosenkę Gotye ft. Kimbra - Somebody that I used to know. Przypominała mi ona o moim koledze/przyjacielu, którego znałam od urodzenia. Miał on na imię Łukasz. Po tym jak wyjechał do Szkocji, strasznie się zmienił. Myśląc o tym wszystkim zaczęłam sprzątać.

     Po kilku godzinach wszystko było już gotowe, więc usiadłam przed komputerem. Uruchomiłam facebook'a. Na mojej tablicy istniało pełno statusów związanych z moim pamietnikiem. Kuba dał dwa wpisy, które bardzo mnie zasmuciły :
,, Nie umawiam się z pasztetami"
,, Idź się schowaj bo sobie rzygnę ! "
Szczerze mówiąc, to bardzo mnie tym do siebie zniechęcił. Postanowiłam mu odpisać na pierwszy status :
,, To tak jak ja nie umawiam się z ch*jami ;] Nie martw się, moje sztuczne uczucie co do ciebie minęło.
Ps. ,,ciebie" napisałam z małej litery, bo nie am szacunku do takich kut*sów jak ty ;]"
Jakoś tak po napisaniu tego czułam się lepiej. W końcu wygarnęłam jakiejś osobie.
     Gdy matka wparowała do domu, od razu zaczęła się na mnie drzeć, że jest źle posprzątane.
- To może sama się w końcu weźmiesz za sprzątanie, a nie na zakupy jeździsz - wykrzyknęłam.
- Nie moja wina, że mam wku*wiającego męża i dziecko - spojrzała na mnie wrogo.
- To sie ku*wa z ojcem rozwiedź, a mnie ku*wa oddaj do adopcji ! - krzyknęłam wbiegając do swojego pokoju. Znowu to chore uczucie nagłej potrzeby cięcia się wróciło. Poszłam do łazienki, wysmarkałam nos o papier toaletowy i wzięłam do ręki żyletkę. Przyłożyłam ją do pociętego już nadgarstka.
- Przepraszam Harry - z moich oczu poleciały łzy. W tym samym momencie zrobiłam chorą czynnośc. Czy bolało ? Nie. Przyzwyczaiłam się już do tego bólu, więc już mi nie przeszkadzał. Jedyne co mnie denerwowało, to to, że chciałam czegoś więcej, samo cięcie już mi nie wystarczało. Miałam ochotę na narkotyki i alkohol. Miałam wrażenie, że to by mi pomogło.
     Kolejnego dnia wstałam o 10. Zaczęłam szykować się do  kościoła. Ubrałam się, wyprostowałam włosy i umyłam zęby. Potem ubierając kurtkę i rękawiczki wyszłam na zewnątrz. Podążałam w dół ulicy przy której znajdował się mój dom. Po chwili przechpdzołam przez jezdnię, aby znaleźć się na chodniku. Mijali mnie różni ludzie, którzy mierzyli mnie wzrokiem, ja jednak nie miałam odwagi spojrzeć na nich, a co dopiero w ich oczy. Czułam jakby każdy wiedział, co robię potajemnie na nadgarstkach. Miałam wrażenie, jakby każdy źle o mnie myślał. Ignorując to wszystko dotarłam do kościoła ciężko oddychając. Jak zawsze stanęłam gdzieś na końcu budynku mieszając się w tłum starszych ludzi. Oburzało mnie to, że różni młodzi ludzie siedzieli sobie wygodnie, a starsze osoby musiały stać. Ale co ja mogłam na to poradzić ? Nie wiem, czy ktoś jeszcze zauważył, ale w kościele zawsze najlepiej myśli się nad sensem życia, którego ja akurat nie miałam.
     Po całej mszy poszłam po podpis do indeksu. Gdy ksiądz mi podpisał wyszłam z budynku. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc poszłam do parku, który był obok kościoła. Było mi cholernie zimno, ale mimo wszystko nadal nie wracałam do domu. Dziwicie mi się ? Nie wiedziałam, co tam zastanę... Czy znowu będą się kłócić ? Nagle zobaczyłam na ławce pewnego chłopaka. Gdy lepiej mu się przyjrzałam zorientowałam się, że był to Adrian - kolega Kuby. Również chodził do mojej szkoły. Starałam się go szybko ominąć, gdyż spodziewałam się kolejnych obraźliwych komentarzy, lecz tak nie było. Gdy tylko go wyminęłam chłopak wstał z ławki i podbiegł do mnie chwytając moje ramię. Byłam zdziwiona jego zachowaniem.
- Hej Daga... Sory za Kubę i te jego głupie statusy na fejsie - powiedział chłopak. Co ? On mnie przepraszał ?
- Em... Ok ? - odparłam. Nie starałam się być miła, nie dla kogoś takiego... Chciałam już odchodzić, lecz Adrian mnie zatrzymał.
- Na prawdę przepraszam. Nie chcę, abyś myślała o mnie tak jak o nim. Jestem kompletnie inny. Rozumiem cię, wiem co czujesz... No przynajmniej wyobrażam sobie jak to jest, kiedy ktoś ukradnie ci prywatną rzecz... - mówił.
- Przepraszasz, czy jeszcze bardziej mnie dobijasz ? - spytałam.
- Em... Nie chciałem cię urazić... Po prostu chcę, abyś wiedziała, że jestem po twojej stronie.
- Serio ? To czemu nie przyznasz tego przy kolegach ?
- No bo... - zawahał się.
- No bo ja jestem zwykłą szmatą, a wy znanymi w całej szkole kolesiami... Rozumiem. A nie, ja nie rozumiem. Nie wiem jak to jest być takim zaj*bistym. Opowiesz mi ? A ja ci opowiem jak to jest być taką szmatą nienawidzoną przez całą szkołę - odparłam ze złościom i odeszłam. Chłopak jeszcze coś za mną wołał, lecz zignorowałam go wkładając słuchawki do uszu. Włączyłam jakąś piosenkę i powolnym krokiem zaczęłam wracać do domu. Wybrałam o wiele dłuższą drogę, ponieważ jak już mówiłam - nie miałam ochoty słuchać moich rodziców.
     Weszłam do domu - cisza, spokój... Coś tu jest nie tak. Po cichu wparowałam do pokoju mamy i taty. Najnormalniej w świecie siedzieli i oglądali telewizję. Rzuciłam im zwykłe "cześć" o zdziwiona poszłam do mojego królestwa. Rozebrałam płaszcz i włożyłam go do szafy wyciągając z kieszeni indeks i kładąc go na swoje miejsce. Potem przebrałam się w czarne spodnie dresowe firmy umbro i do tego biały top z flagą Wielkiej Brytanii. Mimo iż w domu było gorąco, założyłam na siebie bluzę koloru spodni, po czym uchyliłam okno, bo myślałam, że zaraz tam zemdleję z gorąca. Po chwili wzięłam się za naukę przy włączonej muzyce i facebook'u.
     Kolejnego dnia był poniedziałek. Rano niechętnie wstałam do szkoły. Ubrałam się, pomalowałam i zaczęłam zbierać z biórka wszystkie potrzebne mi książki. Potem w pośpiechu wyszłam z domu. Zapomniałam nawet zjeść i wziąć śniadania, więc po drodze wstąpiłam do cukierni kupując tam rogalika z czekoladą. Miła sprzedawczyni dała mi też lizaka z napisem ,,smile", czyli ,,uśmiech". Na sam widok tego jakże małego lizaczka poprawił mi się nastrój.
- To tak na dobry początek dnia - uśmiechnęła się miła szatynka.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z budynku jedząc chwilę wcześniej kypiony posiłek. Gdy byłam przed szkołą wyrzuciłam papierową torbę z nazwą, adresem i telefonem cukierni, po czym weszłam do środka wkładając do ust miętową gumę do żucia. Zeszłam po schodkach do szatni. Moje kozaki zamieniłam na czerwone trampki, a kurtkę powiesiłam na wieszaczku zajmowanym przeze mnie. Pierwsza lekcja - chemia. Weszłam do klasy jak zawsze słuchając obraźliwych komentarzy na mój temat. Jedyne co mnie zdziwiło, to było to, że żaden nauczyciel nie reagował na agresywne zachowanie innych w stosunku do mnie. Siedzieliśmy w ławkach. Nauczycielka mówiła o właściwościach azotu. Nagle usłyszałam głosy za sobą :
- Zaraz cię wyciągnę skur*ysynie - zobaczyłam, że mój kolega gada do bobków w swoim nosie. Pani od razu zareagowała na przekleństwo :
- Olaf ! Bo zaraz wezwę tatę do szkoły - no fajnie ! Na przekleństwo umiała zareagować, ale na nękanie innych to nie ! Byłam zła. Miałam ochotę jej coś powiedzieć... I zrobiłam to :
- Będzie tylko pani i jego tata, a pomiędzy panią i jego tatą chemia... - no co ? Była to chemiczka, co nie ? Wszyscy zaczęli się śmiać, lecz nie nauczycielka. Ona wpisałą mi uwagę o treści :
,,Obraża nauczyciela"
Obraża ?! To było obrażanie ?! Serio ? W którym miejscu, ja się pytam ?! Mówiłam już, że nienawidzę tej szkoły ? Nie ? No to właśnie to mówię... Nagle zadzwonił dzwonek. Wszystkie klasy wyszły na przerwę. Spotkałam się twarzą w twarz z Adrianem. Patrzył prosto w moje oczy.
- Cześć - powiedział cichutko.
- Hej - odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Dziwne było to, że jeden lizak potrafił całkowicie zmienić mój dzień. Gdy ominęłam chłopaka dostałam kanapką w głowę.
- Andrzejek trzymał ją w spodniahc - powiedział jeden z chłopaków, a wszyscy na korytarzu zaczęli się śmiać.
- Weźcie zamknijcie mordy - usłyszałam w momencie gdy do moich oczu zaczęły napływać łzy. Gdy się odwróciłam ujrzałam Milenę - dziewczynę z mojej klasy. - Jesteście żałośni. Kradniecie komuś prywatny pamiętnik, beszczelnie go czytacie, a potem jeszcze się śmiejecie z osoby, która pisała go dla siebie, nie dla was ! Pisała tam, że podoba jej się Kuba... I co z tego ?! Na pewno każdemu z nas podoba się ktoś, lecz nie chcemy o tym nikomu mówić. Ona też nie chciała. To wy chamskim sposobem się tego dowiedzieliście. I co ? Teraz mamy ją tak po prostu znienawidzić za to, że ma uczucia ? Ludzie, ogarnijcie się...
Po jej słowach zapanowała błoga cisza, którą po chwili przerwał Kamil.
- Haha ! Żałosne... Weź się schowaj - zwrócił się do Mileny. W tamtej chwili na korytarzu znowu można było słyszeć szum rozmawiających ludzi. Razem z dziewczyną poszłyśmy do szkolnej toalety, gdzie można było spokojnie porozmawiać.
- Po co to zrobiłaś ? Teraz będziesz miała tak samo przesraną sytuację jak ja - odparłam patrząc w jej niebieskie oczy podkreślone tuszem i kredką do oczu.
- Bo nie mogłam patrzeć jak cierpisz. Jeśli już coś, to przetrwamy to razem.
- Dziękuję - przytuliłam ją. Czułam, że to będzie początek świetnej nowej znajomości.
- Razem ich pokonamy - wystawiła rękę, abym przybiła jej piątkę. Zrobiłam to samo. Moja bluza przez przypadek się podwinęła.
- Co to ? - spytała podwijając rękaw. Spojrzałam na nią ze strachem. - Dziewczyno, coś ty narobiła... ?
Wtedy nie wiedziałam co robić. Uratował mnie dzwonek. Szybko pobiegłam pod klasę. Po drodze jakaś laska podłożyła mi haka, przez co prawie się wywróciłam. Spojrzałam na nią wrogo i usiadłam na ławce. Milena przyszła zaraz za mną. Gdy nauczycielka otwierała klasę powiedziałam do ,,M" :
- Już nie wytrzymywałam - spojrzałam na dziewczynę z łzami w oczach. Ona rzuciła mi tylko współczujące spojrzenie. Na matmie jak zawsze na początku pani wytłumaczyła nam coś, a potem do końca lekcji robiliśmy przykłady na tablicy. Zobaczyłam, że Mil od początku lekcji pisała coś na białych kartkach z bloku rysunkowego.
     Gdy lekcja dobiegła końca Milena wręczyła mi kopertę i gdzieś odeszła. Wyciągnęłam z niej 3 duże, białe kartki. Był to strasznie długi list. Pogłębiłam się w tekst :
,, Droga Dagmaro !
Pisząc ten list chcę Cię ostrzec co się stanie, jeśli dalej będziesz się ciąć. Nawet jeśli powiesz, że z tym skończyłaś, to i tak wiem, że to nie jest łatwe.
Zanim uczynisz kolejne cięcie pamiętaj : Spodoba Ci się to jeszcze bardziej. Przekonasz się, że ból i krew są nałogiem. Nawet jeśli myślisz, że wykonasz tylko kilka cienkich, niegłębokich nacięć, które łatwo się wygoją, staną się one głębsze. Zostaną blizny, rany będą goiły się miesiącami, a blizny będą znikać latami. Zanim pomyślisz, że możesz ograniczyć cięcie do jednego obszaru ciała, pomyśl jeszcze raz... To będzie się rozszerzać za każdym razem, gdy nie znajdziesz już wolnego miejsca na zdrowej skórze. Bądź przygotowana na ciągły głód i ciągłe poczucie winy. Nawet jeżeli jesteś najbardziej szczerą osobą na świecie, bądź przygotowana na kłamanie bliskim prosto w twarz. Będziesz krzyczała z bólu, kiedy ktoś dotknie Cię za rękę. Będziesz przerażona, że poczują coś pod ubraniem, choćby dlatego, że nie dasz się dotknąć... Bądź przygotowana na całkowitą utratę kontroli przy następnym cięciu, gdyż już nie będziesz wiedzieć, jak daleko zajdziesz. Poczekaj, aż 10 cięcie zamieni się w 100, bądź przygotowana, że całe Twoje życie będzie krążyć wokół cięcia, cięcia i następnego cięcia... I ukrywania tego. I tylko czekaj, aż pierwszy razm przetniesz za złęboko. I tylko czekaj na przerażenie, że krew nie chce przestać płynąć. I zaczyna uciekać z Ciebie dusza. I zaczniesz się trząść. Masz napad paniki i jesteś przerażona, ale przecież nie możesz nikomu powiedzieć. I siedzisz samotnie, modląc się, zę już nigdy nie będzie tak mocno, że to był ostatni raz... Ale zrobisz to... Nie raz. Nie martw się, nauczysz się przecinać głębiej i głębiej i unikać pomocy lekarza. I im więcej czasu poświęcisz na trening, tym głębiej się będziesz cięła. Bedziesz kłamać i oszukiwać siebie za każdym razem, gdy wydasz coraz więcej na ostre przedmioty. Za każdym razem będą drżały Ci ręce i będziesz czuła bicie serca, gdy przyjdzie moment kupowania. Nudności i skrępowanie. Trzy albo cztery różne rodzaje ubrań. Antybiotyki i bandaże. Kremy na blizny. Bedziesz niecierpliwie przestępować z nogi na nogę w obawie, że  ktoś w kolejce zacznie gapić się na Ciebie i zastanawiać się, po co potrzebujesz tylu rzeczy. Ktoś, kto stoi w kolejce z takimi samymi produktami, ktoś, kto rozumie... Ale oczywiście to nigdy się nie zdarzy. Środki medyczne nie będą jedynymi rzeczami, na które będziesz wydawała pieniądze. Bądź przygotowana na kupno nowych ubrań. Koszylki z długimi rękawami, bransoletki, opaski tenisowe na nadgarstki, kozaki, rękawiczki... Lista będzie się powiększać i powiększać. Zaczniesz patrzeć na wszystkich w inny sposób. Bedziesz poszukiwać śladów samookaleczeń. Mając nadzieję, że je znajdziesz i innych i nie będziesz czuć się tak potwornie samotna. Nawet nie myśląc o tym, będziesz patrzeć na ręce i nadgarstki innych, mając nadzieję, że okażą się takie same, jak Twoje. Ale tak się nie stanie. Będziesz patrzeć na nich czując samotność i zawstydzenie. Zaczniesz wiele rzeczy robić samotnie i w sekrecie. Będziesz prać swoją pościel i ręczniki samotnie, żeby tylko nikt nie zauważył plam krwi. Będziesz wycierać swoją krew skrobiąc ją wręcz z podłogi w łazience, czyszcząć klawiaturę. Nie będziesz w stanie przeżyć nawet jednego dnia bez cięcia się. Następną rzeczą jaką odkryjesz będzie paniczne szukanie czegoś ostrego w portfelu, co schowałaś ,,na wszelki wypadek"... I będzie to w publicznej toalecie. Jak już będziesz bardzo zdesperowana, wszystko nada się do cięcia... Nożyczki... Klucze od domu... igły... nawet długopisy. Nie będzie to miało znaczenia, kiedy poczujesz potrzebę samookaleczania zawsze coś znajdziesz, żegnając się jednocześnie z rzeczami, które były dla Ciebie coziennością, z szortami, sandałami, kobiecymi koszulkami i topami. Normalny dzień na plaży, czy basenie pozostanie dalekimi wspomnieniami przeszłości. Bądź gotowa na swędzenie i podrapaną skórę, gdyż będziesz to robić, jakbyś miała chorobę dermatologiczną. Zostaniesz ekspertem swojego ciała, wiedząć co raz lepiej, jak je niszczyć. Będziesz śnić o cięciu się. Będziesz marzyć o normalnym odkryciu ciała. Będzie Cię to nawiedzać dzień i noc i przejmie to całkowitą kontrolę nad Twoim życiem. Będziesz błagać i krzyczeć i płakać, żeby ten pierwszy raz nie nastąpił, bo tak naprawdę NIENAWIDZISZ się ciąć i samookaleczać, jednocześnie będziesz to KOCHAĆ i nie będziesz umiała wyobrazić sobie życia BEZ TEGO...
Mam nadzieję, że weźmiesz te słowa do serca, bo nie chcę, żeby Ci się coś stało. Wiem, że trudno będzie Ci z tym skończyć, ale ja przecież Ci pomogę. Wybór należy do Ciebie...
                                                                                                                          Milena Markowska"

Co o tym liście myślałam ? Sama nie wiem, wtedy nie kontrolowałam swoich myśli.





No i jest 2 ;)
Mówicie mi, że niby czytacie, a komentarzy jakośnie widzę :(
Mówiłam już, że bardzo mi zależy na TYM blogu ? Tak, mówiłam, więc komentujcie ! ;D
Huehue ^^
Pozdrawiam, Carolciaaakkk ^^

1 komentarz:

  1. O mój Boże!!!!!!! To jest genialne ;*** Takie prawdziwe i wgl. ;* Wiem, dlaczego tak piszesz i jest mi strasznie przykro. ;( <3
    No, ale jest świetnie. ;* Trzymaj tak dalej. ;*

    OdpowiedzUsuń